- Witaj, przez trzy sezony byłeś kolarzem drużyny CCC Polsat Polkowice, w obecnym startujesz w barwach Zawodowej Grupy Kolarskiej Bank BGŻ. Co ta nowa sytuacja oznacza dla Ciebie oprócz zmiany koloru z pomarańczowego na żółty?

- Cześć, zmiana ta oznacza dla mnie tyle, że z pomocnika, tzw. gregario, stałem się jednym z liderów. Obie grupy są na tym samym poziomie organizacyjnym i sportowym. W grupie BGŻ oprócz lepszej oferty finansowej dostałem wolną rękę odnośnie startów i roli, jaką na nich będę pełnił.

- Patrząc na Twoje wyniki w pierwszych wyścigach sezonu 2013 można odnieść wrażenie, że należysz do zdecydowanie najsilniejszych zawodników w grupie. Jak widzisz w niej swoje miejsce teraz i w perspektywie kolejnych sezonów?

- Jestem człowiekiem, który, jeśli się czegoś podejmuje, to robi to najlepiej, jak tylko potrafi. Jednym z najważniejszych zadań na ten rok było wejście w sezon z wysokiego poziomu. Udało się to wykonać. Teraz powinno być już tylko lepiej.


- Jaki jest Twój cel sportowy na sezon 2013?

- Sezon będzie bardzo długi i czeka mnie całe mnóstwo wyścigów. Chciałbym prezentować możliwie wysoki poziom na wszystkich. Docelowymi startami będą na pewno zbliżające się Grody, Mistrzostwa Krajowe, Małopolski Wyścig Górski i Wyścig Solidarności.

- W ubiegłym roku starty na szosie udawało Ci się łączyć z maratonami MTB, zdobyłeś między innymi Mistrzostwo Polski i Puchar Polski w maratonach MTB w cyklu Skandia. Czy zamierzasz w tym roku bronić tych tytułów, reprezentując równocześnie nową drużynę?

- Grafik startów jest bardzo napięty. Kierownictwu drużyny zależy głównie na wyścigach szosowych, ale jeśli tylko nadarzy się okazja, na pewno pojawię się na trasach MTB.


- Oprócz imprez dużego formatu można Cię było spotkać również na mniejszych wyścigach, między innymi na beskidzkim cyklu Uphill MTB Beskidy. Co zachęca Cię do startów w takich zawodach? Czy pokonanie takiej trasy jest dla Ciebie jako dla zawodowca dużym wysiłkiem?

- Każdy start jest olbrzymim obciążeniem. Do tego cyklu, co roku przyciąga mnie profesjonalna organizacja i fantastyczna atmosfera na tych zawodach. Będę się starał wycelować z moimi startami tak aby wystartować w co najmniej dwóch edycjach cyklu beskidzkich uphilli.

- W asfaltowym Uphillu na Równicę startujesz chyba od początku istnienia tego wyścigu i nosisz dumny tytuł Króla Równicy, którego nie odebrał Ci Adrian Brzózka w ubiegłym roku pomimo Twojej nieobecności. Czy planujesz w tym roku zejście poniżej 16 minut? Ostatni rekord zdobyłeś podobno z pewną rezerwą mocy…

- Równica jest moją ulubioną edycją. Może dlatego że łączy szosę i MTB :) Myślę że mój aktualny rekord nie jest zły, ale na pewno można jeszcze sporo z niego urwać. Mam nadzieję, że w tym roku będę miał okazję, by spróbować go poprawić. Ale to plany, które rzeczywistość czasem weryfikuje.

- W kolarstwie górskim obserwuje się w ostatnich latach postęp, w którym można się pogubić. Trzy rozmiary kół, nowe konfiguracje napędu, bezlik systemów amortyzacji i inne premierowe rozwiązania. Pozbawieni sponsora amatorzy mogą się w tym czuć zagubieni: w rowerze sprzed dwóch – trzech lat wszystko jest już tak przestarzałe, że najlepiej go wyrzucić i kupić nowy. A może lepiej poczekać, aż ta sprzętowa ewolucja odrzuci pomysły nietrafione, zanim wydamy na nie pieniądze?

- Myślę, że to po prostu marketing. Producenci zmieniają detale, przez co nowe części nie pasują do starych i zmuszeni jesteśmy wymienić np. cały napęd. Co do rozmiaru kół do zasada jest prosta: duży zawodnik - duże koła, mały zawodnik - małe koła. Dla niezdecydowanych zostają koła 27.5 :) Nigdy nie byłem i nie jestem fetyszystą sprzętowym i zawsze jeździłem na sprzęcie który dostałem. Trzeba pamiętać, że rower choćby był ze złota, to i tak sam nie pojedzie.


- Jaki jest najlepszy, Twoim zdaniem, rower górski?

- Jeśli chodzi o firmy, to od zawsze miałem słabość do firmy Scott. Rowery tej firmy zawsze mi pasowały. Musze przyznać, że jestem w tej chwili pozytywnie zaskoczony rowerami firmy Author.

- Niedawno w sieci pojawiła się Twoja strona internetowa - www.bateklife.pl. Dotyczy ona między innymi Twojej działalność trenerskiej. Powiedz o tym kilka słów.

- Pomysł pojawił się już w ubiegłym roku, ale dopiero w tym zdecydowałem sie na założenie strony. Postanowiłem, że mogę podzielić się zdobywanym przez 17 lat trwania kariery, doświadczeniem. Póki co, znajduję się tam tylko oferta dla kolarzy, ale docelowo planuję poszerzyć to o inne zajęcia sportowe i rekreacyjne, którymi będzie zajmował się mój główny konsultant ds. treningowych i żona w jednej osobie :)

- Jesteś szczęśliwym tatą czteroletniej Zosi. Czy nauczyłeś ją już jeździć na rowerze czy też obowiązek ten spadł na Twoją żonę?

- Zosia rower ma od ubiegłego roku, ale szczerze mówiąc dopiero w tym zaczęła się nim interesować. W każdym razie, nie ma żadnego ciśnienia, tymczasem biega po podwórku machając rękami i bardziej przypomina motylka :)


- Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów w nowych barwach. Mam także nadzieję, że zobaczymy się na wspomnianych beskidzkich uphilach oraz zapraszam Cię na Hołda Race – to zupełnie nowy cykl XC na Śląsku.

- Również dziękuję i obiecuję, że jeśli tylko pozwoli na to mój napięty grafik, to na pewno się pojawię. Pozdrawiam.


Rozmawiał:
Jacek Sufin